...tej elektrycznej, okazuje się, że drzemią we mnie pokłady energii wszelakiej! Zamiast porannej kawki w towarzystwie Facebooka, która sprzyja leniwemu budzeniu się do życia i często przedłuża się do 10, dziś była szybka kawka, pożywne śniadanko i o 10 wysprzątana cała chałupa! I to nie tak "po steckach" jak mawiała moja babcia, tylko dużo bardziej dogłębnie (łącznie z wyczyszczeniem frontów meblościanki i zeskrobaniem zaschniętego lizaka z półki pod ławą).
O 10:30 już byliśmy u babci i dziadka z wizytą. A tam spędziliśmy czas na zabawie na świeżym powietrzu. Pogoda dopisuje (Dostaję białej gorączki na wieść, że czeka nas ochłodzenie!), więc kawkę wypiłam na dworzu i tam też odbył się tradycyjny "lumpeks" (ciuchowa wymianka z moją siostrą mieszkająca obok rodziców).
Szymuś wniebowzięty robił "przegląd techniczny" wszystkich pojazdów, jakie znalazł na dziadkowym podwórku, z kolei Julia bawiła się ze wszystkimi podwórkowymi pieskami razem i z każdym z osobna.
Do domu wróciliśmy około 13, a jako że prądu nadal nie było, zostaliśmy jeszcze na podwórku. Mamuśki energia nie opuszczała! Pozdejmowała pranie wiszące od dwóch dni i powoziła dziecko na rowerku.
Tata wrócił po 13 i z uznaniem pokiwał głową. Urosłam z 10 cm! I pomyśleć, że tyle korzyści płynie z kilkguodzinnej przerwy w dostawie energii elektrycznej: sprzątanie nagle przychodzi łatwo, dzieci dotlenione za wszystkie czasy, Szymek padł jak kawka po powrocie do domu, a ja.. dorwałam się do komputera po godzinie 14:00 i tak siedzę i piszę, i buszuję po Facebooku stęskniona!
Jeśli chodzi o mnie mogą robić takie energetyczne niespodzianki przynajmniej raz w tygodniu. Przynajmniej będę miała wysprzątane mieszkanie i wymęczone dzieciaki! Tylko niech nie zapomną włączyć tego prądu, bo po kilku godzinach czas na zmianę energii z życiowej na elektryczną...
W drodze do babci i dziadka. Jakiś kilometr drogi od naszego domostwa. Fot. Julia Greszczeszyn. :)
Buziaki
Zakręcona Mamuśka
:) zawsze trzeba szukać pozytywów :) dobrze czasem odpuścić ;)
OdpowiedzUsuńChwila bez prądu i ile można zrobić ;D
OdpowiedzUsuńDokładnie! Szok! :)
Usuńto słońce daje takiego powera, mam tak samo! :)
OdpowiedzUsuńAż drżę na myśl, że ma się znowu ochłodzić! ;(
UsuńHaha. Zawsze można się samemu wyłączyć, pod warunkiem posiadania silnej woli.
OdpowiedzUsuńNo właśnie z tą silną wolą to różnie bywa. ;)
Usuńto chyba u mnie by się to przydało, bo sprzątać jakoś mi się nie chce... ;)
OdpowiedzUsuńu nas potrafią prąd wyłączyć na 8 godzin :) Osobiście mnie to cieszy bo wtedy spacerujemy , odwiedzamy, bawimy się . Sama z siebie nie potrafię odciąć się od fb i bloga. Uzależnienie ;)
OdpowiedzUsuńNo ja właśnie też tak mam... Oczywiście nie siedzę cały dzień, ale długo, za długo... Dlatego postuluję za wyłączaniem prądu raz w tygodniu. :)
UsuńCzasem siła wyższa nakazuje coś zmienić i niejednokrotnie wychodzi to nam na dobre :-) Nawet nie mów o ochłodzeniu, brrrrrr! Chyba wszyscy już chcemy do wiosny :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
W wolnej chwili zapraszam na "Urodzinowe Rozdanie", mam 10 nagród do rozdania ;-)
http://mamablogujepl.blogspot.com/2014/03/urodzinowe-rozdanie-czyli-urodziny.html
Ja od dawna szukam we wszystkim tego pozytywnego bo inaczej bym zwariowała! A prąd- nie pamiętam kiedy go nie było. Ale ja w bloku to wiesz...
OdpowiedzUsuń